25 stycznia, 2014

Informacja

Tak, wiem. Dopiero dodałam 2 rozdziały, ale jak już mówiłam nie mam komputera a laptop był tylko chwilowy. Powinnam odzyskać komputer w przeciągu 2/3 tygodni lub miesiąca, ponieważ jest już w naprawie.
Przepraszam, że znowu jesteście zostawieni, ale to naprawdę nie moja wina.
Kocham was i zapraszam do przeczytania opowiadania protected blood które jest pisane przez mojego aniołka oraz  prompty w moim wykonaniu które znajdziecie tutaj.
Tak więc do zobaczenia. Obiecuję, że wrócę. Jeśli mielibyście jakieś pytania jestem na asku, twitterze i tumblr. Linki do wszystkiego macie na blogu, więc nie ma z tym problemu. :)

14 stycznia, 2014

Versatile Blogger Award


Zostałam nominowana przez:
O co w tym chodzi?
- Powiadomić czytających bloga o nagrodzie
- Ujawnić 7 faktów o sobie
- Nominować 10 blogów, które zdaniem nominującego zasługują
- Poinformować o tym fakcie autorów blogów nominowanych
Fakty o mnie:
1. Mam na imię Wiktoria;
2. Jestem również Ziall Shipper;
3. Mam 4 rodzeństwa;
4. W tym niepełnosprawną siostrę;
5. Directioner jestem od czerwca 2012;
6. Mam 2 psy;
7. Nie wiem jakim cudem możecie czytać to co piszę.
Nominowane przeze mnie blogi:
http://scream-is-louder-in-my-head.blogspot.com/
http://lightturnstodark.blogspot.com/
http://harry-louis-styles-tomlinson.blogspot.com/
http://i-am-all-yours-larry-stylinson.blogspot.com/
http://teach-me-master.blogspot.com/

Niestety, ale większa część opowiadań które czytam znajduje się na tumblr i nie mam więcej nominowanych. :(

08 stycznia, 2014

Rozdział 47 część 1


***HARRY***

- Gotowy? - spytał mnie tata wchodząc do “mojego” pokoju. W odpowiedzi kiwnąłem głową.
- Dasz mi chwilę? Chciałbym się jeszcze pożegnać.. - powiedziałem  cicho. Des wziął moją - nie dużą torbę wychodząc z pokoju i zapewne ośrodka. Liam podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Będę tęsknić, stary. - mruknął cicho, gładząc moje plecy.
- Ja też.. - odpowiedziałem równie cicho. - Wyjedziesz stąd za rok. Odwiedzisz mnie, prawda? Będę na ciebie czekał tato. - zaśmiałem się cicho, a Liam zawtórował mi, wprawiając swoje ciało w delikatne drganie, spowodowane śmiechem.
- Oczywiście, że tak synku. - powiedział odsuwając się ode mnie.
- Powodzenia Hazz.  Trzymaj się jakoś. I nie płacz durniu. - uśmiechnął się czule (w sumie jak zawsze) i zaczął ocierać łzy z moich policzków.
- Nie chce wyjeżdżać. Ciebie zobaczę dopiero za rok a resztę za dwa… - powiedziałem cicho i znów go przytuliłem. - Jesteś dla mnie jak brat Li. Tak strasznie bardzo będę za tobą tęsknił… - powiedziałem szlochając cicho. Po chwili otarłem łzy i odsunąłem się od niego.
- Wiesz dobrze, że ja też. - znów uśmiechnął się w ten sam sposób. - Powodzenia w nowym życiu Hazz… Niech będzie lepsze niż te.
- Oby. - westchnąłem cicho. – Do zobaczenia Liam.
- Pa, Harry. - pomachał mi i wyszedłem z pokoju.
- Już nigdy tu nie wrócę. -  pomyślałem patrząc na drzwi “mojego” pokoju.. Po chwili znalazłem się na przednim siedzeniu samochodu Desa obok niego.
- Jesteś pewny? - zapytał odpalając silnik.
- T-Tak. - powiedziałem cicho jąkając się trochę. Odjechaliśmy…

 ***ZAYN***

 Dziwnie się czułem gdy zobaczyłem na sobie wzrok mamy kiedy wychodziłem. Nie wiem czemu, ale poczułem się.. Um.. Winny? To dziwne, bo przecież nic nie zrobiłem.. Tak myślę. Byłem właśnie w drodze do sądu. Z jednej strony się cieszyłem a z drugiej było mi trochę, źle, bo wiedziałem, że Harry już wyjechał. Mam nadzieję, że wróci. Ale tak w sumie to nie ma po co skoro Louis będzie siedział a za mną raczej nie zatęskni… 15  minut później byłem już w budynku. Rozprawa miała odbyć się o pierwszej a było dopiero w pół do. Przed drzwiami sali było już kilka osób. Był tam Nick i jeszcze jakiś 2 facetów. Jeden młody a drugi starszy. Po jakiś 5 minutach podszedł do mnie ten młodszy,
- Um.. Hej. – przywitał się nieśmiało. – Jestem Sebastian. Zayn, tak? – w odpowiedzi kiwnąłem głową i przedstawiłem się.
- Tak, Zayn. – chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Mogę cię na chwilę prosić?
- Jasne. – odpowiedziałem a chłopak odszedł kawałek od miejsca w którym staliśmy, ciągnąc mnie za sobą za nadgarstek.
- Słuchaj Zayn. Nie będę ci zmuszać ani nic, ale proszę cię o jedno. Wysłuchaj mnie, a potem się zastanów, okej? – kiwnąłem powoli głową. – Kochasz Harry’ego, tak? – znów kiwnąłem głową. – Chcesz zniszczyć mu życie? – tym razem pokręciłem przecząco. – To dlaczego to robisz? – zatkało mnie.
- Ale.. – nie dane było mi dokończyć.
- Ale ja tego nie robię, chce tylko dobrze.-Mruknął, dokańczając za mnie.- Wiem, ale twoje pojęcie słowa ‘’dobrze’’ nie jest takie samo jak pojęcie Harry’ego. – zmarszczyłem brwi.
- Do czego zmierza ta rozmowa? – zapytałem powoli.
- Do tego, że jeśli Louis pójdzie siedzieć zniszczysz życie jemu i Harry’emu. Nie rozumiesz, że on go kocha? Kto wie, może znów zacznie się okaleczać. I coś mi mówi, że nie zniósł byś tego, więc daj im obojgu spokój, ok? Nie wtrącaj się w ich życie. – zamknąłem oczy i pomyślałem chwile. Z jednej strony on ma rację. Zniszczę Harry’emu życie.. Ale z drugiej w końcu będę miał szansę.. Nie! Nie będę taki samolubny.. Otworzyłem oczy.
- Masz rację. – powiedziałem cicho. – Zniszczyłbym mu życie. I tak.. Nie chciałbym żeby znów to robił.. Znów przeze mnie.. – spojrzałem na chłopaka. – Pójdę sobie. Wtedy Louis nie pójdzie do więzienia, bo nie będzie głównego świadka. Dziękuję Sebastian. – uśmiechnąłem się słabo. – Powodzenia. – powiedziałem po czym szybko wyszedłem z sądu.
- Już nigdy tu nie wrócę.. – powiedziałem do siebie, będąc już na zewnątrz i patrząc na budynek. Udałem się na przystanek autobusowy. Za 10 minut powinien być autobus, który odwiezie mnie do domu. Nie myliłem się. Po kilku minutach przyjechał transport. Kupiłem bilet i usiadłem na drugim siedzeniu patrząc na krople spływające po szybie pojazdu.
- Wyglądają jak łzy Harry’ego gdyby Louis poszedł do więzienia… - pomyślałem i nim się obejrzałem byłem już na moim przystanku. Do domu miałem kilkanaście metrów, ale i tak będąc już w domu byłem cały przemoczony. Mama zaczęła mnie wypytywać czemu jestem już w domu i nie biorę udziału w rozprawie.. Chciałem jej to wszystko wyjaśnić, ale zdołałem powiedzieć tylko:
- Później, mamo. – ucałowałem ją w policzek i poszedłem do swojego pokoju. Ściągnąłem z siebie wszystko i ubrałem tylko świeże bokserki, po czym położyłem się na łóżku przykrywając swoje ciało kołdrą po uszy. Po chwili jakimś cudem zasnąłem, śniąc o wspaniałym świecie gdzie jestem razem z Harrym i jesteśmy szczęśliwi…

***NICK***

- I co? – spytałem Sebastiana gdy podchodził do mnie.
- Udało się. Odpuścił. – uśmiechnął się szeroko mój chłopak.- To wspaniale, skarbie. – pocałowałem go w nagrodę w policzek. – Teraz liczmy na to, że sędzia  uwierzy, ze to nie Lou i Harry są na nagraniu. – powiedziałem cicho.
- Uważaj na swojego kolegę, bo znam go i czasem może się obudzić kiedy będziesz oglądał te nagrania, więc lepiej żebyś kotku tego nie oglądał albo opanował go. – uśmiechnął się szerzej Seb.
- To twoja wina! Ty go tak nauczyłeś! – zaśmiałem się cicho. -  Jak tylko cię widzi to ma ochotę wstać, ale woli cię nago, - powiedziałem cicho ze względu na tatę Louis’ego niedaleko. Po chwili patrzenia na jego twarz pocałowałem go głęboko. Ten chętnie oddal pocałunek. Nasz pocałunek trwał by dłużej gdyby nie tak przyziemna sprawa jak oddychanie. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.
- Teraz ma jeszcze większą ochotę wstać.. – powiedziałem cicho w jego usta.
- Musisz wytrzymać, kochanie. Obiecuję, że po rozprawie wypieprzę cię na pocieszenie lub pogratulowanie, co ty na to? – powiedział równie cicho co ja.
- Ok. Umowa stoi. Całus na przypieczętowanie układu? – wyszczerzyłem swoje zęby w szerokim uśmiechu.
- Chętnie proszę pana. – powiedział po czym znów mnie pocałował.
 Pocałunek jednak nie trwał długo ponieważ brutalnie nam przerwano.
- Przepraszam chłopcy, ale najwyższa pora wejść na salę. – powiedział tata Lou.
Z wielką niechęcią przerwałem pocałunek i pocałowałem chłopaka jeszcze parę razy.
-Tak praktycznie to wchodzę tylko ja. – powiedziałem odwrócony w stronę pana Tomlinsona.
- Och, dobrze w takim razie zapraszam. – odpowiedział otwierając wielkie ciemno brązowe drzwi z drewna.
- Pa, kochanie. – złożyłem jeszcze jeden krótki pocałunek na ustach Sebastiana po czym wszedłem na salę i usiadłem na krześle. Tata Louis’ego poszedł na miejsce obrońcy – obok syna. Po chwili jakaś starsza pani powiedziała:
 - Proszę wstać. Sąd idzie..

_________________________

Jeżeli chcecie być informowani, zostawcie w komentarzu swój username!
Mój twitter: @zaynakamyangel
Beta: @niallerek
Przypominam, że opowiadanie publikowane jest także na tumblr
Wiktoria x