28 grudnia, 2013

Rozdział 46

***HARRY***
Następnego dnia przyszła do mnie Danielle. Wczoraj napisałem list, gdzie wyjaśniłem wszystko Lou. Bałem sie jak zareaguje. Przecież.. Wyjeżdżam.. Zobaczymy sie dopiero za 2 lata.. To takie okropne uczucie... Gdyby nie moja pieprzona łatwowierność nic by się nie zdarzyło i leżałbym teraz z Lou w naszym miękkim łóżku nie martwiąc się o nic i popijając herbatę cynamonową którą tak bardzo kocha Louis. Ma jej cały zapas w szafie, bo boi się, że kiedyś jej zabraknie. Na samo wspomnienie jego wściekłej miny gdy raz ukryłem mu wszystkie pudełka zaczynam się śmiać. Ciekawe czy w Glasgow też taką mają. Boże... Jak ja wytrzymam te dwa lata bez jego pocałunków, bez jego śmiechu i bez jego czułych słów? Muszę iść do Perrie i się z nią pożegnać. Jeszcze o niczym nie wie i muszę wyjaśnić jej parę spraw.
***LOUIS***
Jebani  policjanci! Dziś jeden dupek się do mnie dobierał. Jak tak można?! Chyba sobie żarty robił bo wie za co siedzę... Mam tego wszystkiego dość. Cholernie dość.
- Tomlinson, masz gościa. - powiedział oschle Stefan wpuszczając Danielle do celi. Pośpiesznie wstałem z łóżka i podszedłem do niej wpadając w ramiona brunetki.
- Błagam powiedz, że coś dla mnie masz... – szepnąłem cicho w jej szyję.
- Mam Tommo. – odsunęła się ode mnie i wyciągnęła z torebki średniej wielkości kopertę na której pochyłym pismem było napisanie Boo Bear. Uśmiechnąłem się delikatnie na widok tego napisu.
- Dasz mi chwilę? - zapytałem cicho i usiadłem na łóżku klepiąc miejsce obok mnie, aby dziewczyna mogła je zająć. Wykonała moje nieme polecenie kiwając głową.
Otworzyłem list i zacząłem go czytać.                                                                                    Kochany Boo,
   Na wstępie chciałbym ci powiedzieć jak bardzo za tobą tęsknię.. Tak, wiem. Pisze to w każdym liście, ale nie mogę przestać... Oraz, pragnę żebyś wiedział, że wyjeżdżam.. 
Louis zamarł na chwilę po czym wrócił do czytania listu. 
    Wczoraj przyjechał mój tata z papierami adopcyjnymi.. Podpisałem je i za 5 dni jadę do Glasgow. Wiem, że dokładnie tego samego dnia masz sprawę w sądzie, ale może zdążysz? Jeśli w ogóle cię wypuszczą...
   Słyszałem, że twój tata przyjechał żeby ci pomóc. Mam nadzieję, że będzie w stanie ci pomóc jakoś legalnie i jeszcze pocałujemy się na pożegnanie.
Wiesz, że nie jestem dobry w pisaniu listów. Cała kartka jest mokra od moich łez...
Pamiętasz ten naszyjnik który mi dałeś? Chciałem, abyś go zatrzymał. Jest w kopercie. To nie jest pożegnanie.. Zobaczymy się jeszcze. Obiecuję. 2 lata, Louis. Musimy wytrzymać 2 lata.To tak cholernie długo..  Zostawię jeszcze jeden list w domu na łóżku. 
  Jak już mówiłem - nie jestem dobry w pisaniu listów, więc skończę go. Do zobaczenia Tommo. Kocham cię, słońce. Najbardziej na świecie. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego bagna i przepraszam, że w ogóle w nim byłeś, bo to moja wina.
Na zawsze twój, Harry xx


Wiedziałem, że się popłaczę. Zajrzałem do koperty gdzie był wisiorek. Wyciągnąłem go i spojrzałem na jego delikatny wygląd po czym zaniosłem się jeszcze głośniejszym szlochem. Poczułem ramiona oplatające mnie w tali, dające mi ciepło i ukojenie, którego bardzo potrzebowałem.
- No już, Lou.. Nie płacz. Zobaczysz go jeszcze. - mówiła cicho głaszcząc moje plecy.
Po kilkunastu a może nawet kilkudziesięciu minutach przyszedł Wulf mówiąc, że Danielle musi wyjść. I tak zostałem sam, płacząc w poduszkę i patrząc na naszyjnik.

***NICK***
Dziś dzień rozprawy.. Oby Louis wyszedł z aresztu.. Harry już dziś wyjeżdża. Nie wiem o której, ale jest szansa, że zobaczy się jeszcze z Louis'm.
Oblizałem wargi wpatrując się w swoje odbicie i marszcząc brwi pod natłokiem myśli.
- Gotowy? - zapytał mnie Sebastian wchodząc do łazienki. 
- Jak nigdy. - odpowiedziałem i chwytając jego rękę wyszedłem z mieszkania kierując się w stronę samochodu.


Witajcie, kochani.  Nie spodziewaliście się tego, prawda? W sumie to ja też nie. Od dziś  będę kontynuować to opowiadanie. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Rozdziały są dodawane również na tumblr. Tak więc serdecznie zapraszam.  Co do pytań do postaci, one również wróciły. Postaram się wrzucać rozdziały dosyć szybko, lecz teraz nie mam komputera, bo jest w naprawie a to piszę z laptopa mamy który dała nam na razie jako prezent świąteczny. Prosiłabym również o zostawienie informacji w komentarzu czy chcesz być informowany. Nie ważne, ze jesteś na liście masz napisać, że chcesz być informowany i podać swojego tt, ponieważ zbieram listę od nowa.


13 sierpnia, 2013

Rozdział 45

***TROY***

Obudziłem się i nie miałem ochoty wstać. Pogoda wyjątkowo dziś nie dopisuje, mimo iż Los Angeles jest słonecznym miastem. Idealny dzień na spędzenie go w łóżku z książką lub oglądając telewizję. Usłyszałem dźwięk dzwonka telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i okazało się, że to moja żona. Szybko odebrałem.
-Cześć kochanie, jak się...? -przerwała mi.
-Nie mów tak do mnie. Nie dzwonię, żeby marnować czas na pogaduszki z tobą.
-Przeprosiłem przecież.
-To nie wystarczy. Muszę ci coś powiedzieć. -w tym momencie zacząłem się martwić.
-Na jaki temat?
-Lou jest... w areszcie. Niedługo będzie mieć rozprawę w sądzie.
-Że co!? -krzyknąłem zaskoczony.
-To co słyszałeś. Tyle mam ci do powiedzenia. Cześć. -rozłączyła się, a w mojej głowie pojawiły się pytania. Dlaczego mój syn został uznany za przestępcę? Co on zrobił? Zrobił to czy jest niewinny? Czym prędzej wstałem z łóżka i pobiegłem do łazienki. Nie pozwolę by Louis William Tomlinson trafił do więzienia. Zrobię co się da, żeby jak najszybciej wyszedł na wolność. Nie ważne czy legalnie. Po krótkim prysznicu ubrałem się, wrzuciłem do walizki najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem z domu, mając nadzieję, że pojawię się w Londynie jak najwcześniej.


***HARRY***

Odwiedził mnie Nick i jego nowy chłopak. Sebastian jest całkiem miły i ma taki śmieszny akcent. Grimmy powiedział, że tata Lou przyjechał do Londynu. Nie mam pojęcia po co. Może ma zamiar pomóc Louis'iemu? W końcu to jego syn... Co do taty, mój tata chce, żebym z nim wyjechał. Nie wiem, czy chcę opuszczać Londyn. Jeśli wszystko z Lou pójdzie dobrze to chcę go zobaczyć. Des nie wie wiele na ten temat, a ja nie jestem pewien czy chcę mu to wszystko tłumaczyć. Nie chcę się żegnać z Dani, Liamem, Perrie, Nickiem, nawet Sebastianem.... Chcę jeszcze zobaczyć Nialla i Nat. Mimo wszystko to mój tata. Powinienem lepiej go poznać. Spędzić z nim trochę czasu. W każdej chwili będę mógł wrócić. Prawda? Mam przynajmniej taką nadzieję... Z drugiej strony nie chcę wracać do szkoły i spotykać Malika. To przez niego to wszystko. On nawet nie żałuje. Dowiedziałem się, że nie będę brał udziału w rozprawie Lou. Nie rozumiem dlaczego. To bez sensu. Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę. -powiedziałem.
-Witaj Harry. -do pokoju wszedł mój tata.
-Cześć. -uśmiechnąłem się lekko.
-Dałem ci trochę czasu na zastanowienie. W międzyczasie załatwiłem to. -podał mi kartkę. Rozwinąłem ją i przeczytałem kilka zdań. To były dokumenty adopcyjne. Brakowało tam tylko podpisu.
-To... to co myślę? -zapytałem cicho.
-Wydaje mi się, że tak.
-Ja... nie wiem.
-Synku, wiesz, że jesteś dla mnie ważny. Ważne jest dla mnie też twoje zdanie. Brakuje tu tylko mojego podpisu. Jeśli zechcesz to podpiszę. Nie zrobię nic wbrew tobie.
-Glasgow jest daleko... Jeśli tam z tobą pojadę to... wszyscy, których znam...
-Wiem. Są przecież telefony, jest internet, ewentualnie listy, jeśli lubisz starsze metody komunikacji.
-No dobrze. -podałem mu niepewnie kartkę i przymrużyłem oczy.
-Podpisać?
-Tak. -odpowiedziałem na wydechu, a on wyjął z kieszeni długopis i złożył swój podpis w odpowiednim miejscu.
-Teraz muszę tylko zanieść to do notariusz. To zajmie jeszcze kilka dni, ale nie martw się tym.
-Nie martwię się.
-Powoli możesz się żegnać z przyjaciółmi. Nie twierdzę, że na zawsze. Po prostu... Rozumiesz.
-Tak, rozumiem. -odpowiedziałem smutno.


***LOUIS***

Mam stanowczo dosyć tego miejsca. Mam go dosyć od dawna. Wczoraj przegrałem w pokera z jakimś nowym strażnikiem. Twierdził, że nie jest nowy i wrócił z urlopu. Pociesza mnie fakt, że nie spędzę tu dużo czasu. Jeszcze kilka tygodni i rozprawa. Jestem pewien, że mnie uniewinnią. Mój prawnik znalazł sposób i lukę w prawie. Kluczem do wolności jest niepojawienie się Malika w sądzie. Tego nie mogę być pewien, ale Nick obiecał mi, że zrobi co w jego mocy. Oczywiście legalnie. Nie mam zamiaru się w nic wplątywać. Po prostu poczekać jakiś czas, powiedzieć... prawdę z dodatkiem kilku kłamstw i spotkać się z Harry'm. Brakuje mi jego loczków, jego uśmiechu, jego zapachu. Jego wszystkiego. Te listy dają nam jakiś kontakt, ale to wciąż nie to samo. Na dodatek nie pisał nic od kilku dni. Dani mnie nie odwiedziła. Jedyne towarzystwo to mama, Nick i ci... policjanci od siedmiu boleści. Jeden z nich bał się pająka! To okropne, że tacy ludzie jak on dbają o bezpieczeństwo obywateli.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Przepraszam za tą moją długą nieobecność, za przerwanie tej historii na tak długi czas i za krótkość tego rozdziału. Jest krótki bo dawno nie pisałam nic w tym opowiadaniu i potrzebuję się odnaleźć. Może mi to zająć trochę czasu, ale się postaram. Jako, że są wakacje, a ja wreszcie mam czas, zacznę pisać więcej. Nowego (dłuższego) rozdziału można się spodziewać w przeciągu kilku dni. Dla zainteresowanych: pytania do postaci wracają. Nie odpowiem na te, które są bo jest tego mnóstwo i większość jest nieaktualna. Jeśli to przeczytałaś- dziękuję. Pozdrawiam :*

22 kwietnia, 2013

Informacja2

Postanowiłam wreszcie dodać tą notkę. Jak zauważyliście od dawna nie było nowego rozdziału. Mam na głowie egzaminy, muszę poprawić oceny i zająć się wyborem szkoły. Do tego wkrótce mam bierzmowanie. To marne tłumaczenie, ale dobre i to. Wybiłam się z rytmu częstego pisania i jest jak jest. Zostały mi jeszcze 4 rozdziały i epilog. To pojawi się gdy tylko minie czas nauki i wena wróci. Kiedyś pisałam, że nie zawieszę tego bloga. Teraz to dobry pomysł. Więc: zawieszam to opowiadanie na czas nieokreślony. Dodam, że na pewno wrócę do pisania. Nie wiem tylko kiedy. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa, które mogłam czytać od sierpnia. Z góry przepraszam za czekanie.