06 marca, 2013

Rozdział 43


***HARRY***

Minęło kilka dni, od kiedy nie widziałem Louisa. Na szczęście mamy ze sobą kontakt. To wszystko dzięki Dani, która przyniosła mi pierwszy list od Tommo. Zapytałem, czy mogłaby mu przekazać również ten ode mnie. Zgodziła się i od tej pory dziewczyna jest czymś w rodzaju naszego posłańca. Od razu gdy dostaję przesyłkę zaczynam ją czytać. Ten czas mulatka spędza z Liamem. Zauważyłem, że się lubią. Staram się im nie przeszkadzać, gdy rozmawiają. Liam jest cały w skowronkach, dziewczyna również się do niego uśmiecha. To miłe patrzeć na nich. Dobrze się przy sobie czują. Dziś Danielle dała mi też inną kopertę, którą znalazła w skrzynce na listy. Otworzyłem ją i wewnątrz znalazłem krótki list. 'Harry, proszę. Spotkajmy się. Mam nadzieję, że dostałeś tą kartkę na czas i się zjawisz. To dla mnie ważne. O 6.00 P.M. w parku niedaleko. Znajdziesz mnie. - Zayn.' Postanowiłem mimo wszystko pójść. Nie wiem jaki to ma sens, ale on chce mi coś powiedzieć. Może przeprosić? Wątpię, bym mu wybaczył to, że Lou siedzi w areszcie. Gdzieś w środku mam nadzieję, że spróbuje to naprawić. Co prawda nie powinienem wychodzić stąd samemu, ale liczę, że nikt się nie zorientuje gdy zniknę na chwilkę. Szedłem w stronę miejsca umówionego spotkania. Chłopak miał rację, szybko go znalazłem. Siedział na jednej z ławek, a widząc mnie wstał z niej.
-Czego chcesz? -zapytałem ozięble.
-Harry, ja... Ja nie wiem. Po prostu chciałem Cię zobaczyć. -powiedział patrząc na mnie.
-Widzisz mnie. Więc mogę już iść. -odwróciłem się i poczułem jego dłoń na moim nadgarstku.
-Poczekaj! -krzyknął i pociągnął mnie mocno w swoją stronę. Jak zwykle zbyt mocno... Z powodu jego siły, moje ciało zbliżyło się do jego i dzielił nas jedynie niewielki odstęp. Patrzył mi w oczy, a ja próbowałem się wyrwać z jego uścisku, ale się nie udało. Naparł swoimi ustami na moje. Znowu... Zacząłem uderzać go w klatkę piersiową, a po chwili mnie puścił.
-Dlaczego to robisz? -zapytał.
-Co ja twoim zdaniem robię?
-Nie chcesz dopuścić do siebie uczuć. -zacząłem się panicznie śmiać.
-Nie Zayn. Ty myślisz, że Cię odepchnąłem bo nie pozwalam sobie Cię pokochać? Mylisz się i to bardzo. Już to wiesz, tylko to Ty nie pozwalasz na dopuszczenie do Siebie tej myśli. Ja kocham Louisa. Dla mnie byłeś jak przyjaciel. Wiedziałeś o tym. Nie zachowałeś się nawet jak kolega, a żądasz, żebym czuł do Ciebie cokolwiek? Niedostatecznie zrujnowałeś Nam życie? Co chcesz jeszcze zepsuć? Pytam co!? -zacząłem krzyczeć przez łzy, które szybko otarłem. To nie miało wyjść w ten sposób...
-Co on ma, czego ja nie mam? -krzyknął ponownie. Nasz dialog musiał być bardzo interesujący, dla ludzi który Nas mijali. Nie przejmowałem się tym zbytnio.
-Powiedzieć Ci co on ma? Dobre serce, wrażliwość, jest szczery, miły, kochany, romantyczny, potrafi okazywać miłość i chce mojego szczęścia. Próbuje mi je dać, bez względu na to jak ma ono wyglądać. Nie jest samolubnym egoistą, który myśli tylko o sobie i swoich uczuciach raniąc przy tym innych!
-To nie prawda! Nic nie wiesz o moich uczuciach!
-Ah, no tak... Najpierw trzeba je mieć... -poczułem na swojej twarzy uderzenie. Upadłem na ziemię. Czułem się zażenowany i wściekły. Nie miałem ochoty wstawać. Zauważyłem, jak Malik szybko schyla się w moją stronę.
-Kochanie, przepraszam... Nic Ci nie jest? -wyszeptał czułym głosem. Podniosłem głowę i spojrzałem na Niego. On złapał mój podbródek.
-Nie dotykaj mnie! -wstałem i odsunąłem się dalej.
-Harry, to było niechcący. Wybacz mi, skarbie... -przybliżał się do mnie i jego ton wciąż był delikatny.
-Nie nazywaj mnie tak! Żadnego kochanie, ani skarbie. Tylko Louis może tak do mnie mówić. Nie powinieneś nazywać mnie nawet Harry. -nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź pobiegłem przed siebie. Nie miałem ochoty rozmawiać dłużej z Malikiem. On i tak nie ma mi nic do powiedzenia. Niepotrzebnie w ogóle przychodziłem. Zmarnowany czas. Zayn się nie zmienił. Nic, a nic... Obejrzałem się za siebie i odetchnąłem z ulgą, gdy się zorientowałem, że chłopak za mną nie idzie. Chwyciłem w dłoń moją połówkę serduszka, którą noszę na szyi. To ta, którą dostałem od Lou na urodziny. On ma przy sobie drugą część. Gdy o nim myślę na mojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech. Wierzę, że jeszcze będziemy razem. Że zobaczę go, przytulę i pocałuję. Że powiem mu po raz, kolejny 'kocham Cię' i że to będą najszczerzej wypowiedziane przeze mnie słowa na świecie. Wczoraj miałem ciekawego gościa. Odwiedził mnie nikt inny jak tata. Na początku go nie poznałem, ale po chwili wiedziałem kim jest. Pierwsze co powiedziałem to pytanie dlaczego odszedł i po co wrócił. Wyjaśnił mi wszystko, ale to skomplikowane. Pytał, czy mu wybaczę. Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie... Już raz wybaczając komuś się zawiodłem. Tak, mam na myśli Zayna. Tata stwierdził, że da mi kilka dni na decyzję. On nie wie nic o Lou... Jak miałbym mu o wszystkim powiedzieć? Jest moim ojcem, powinien zaakceptować mój wybór. Widziałem się też z Perrie, Niallem i Nickiem. Martwią się... Tylko, że nie powinni się martwić o mnie, bo to nie ja jestem w areszcie i to nie ja mam problemy z prawem.


***PERRIE***

Niall powiedział mi co się wydarzyło. Byłam zaskoczona tą sytuacją. Chciałam porozmawiać z Zaynem, ale na mnie naskoczył. To nie jest ten Zayn, którego znałam. Twierdzi, że kocha Harry'ego, a widziałam jak obściskiwał jakąś blond lalę. Wiem, też jestem blondynką, ale nie taką jak ona. Z tego co wiem, jest cheerleaderką. Malik wrócił do szkolnej drużyny piłkarskiej, a ja zastanawiałam się czemu nikt mi nie powiedział o jego dawnych zainteresowaniach. Na dodatek czas spędza z jakimiś podejrzanymi kolesiami. Nic już z tej sprawy nie rozumiem. Odwiedziłam Harry'ego i nieco mi wyjaśnił. Nie mówiłam mu nic o nagłej zmianie chłopaka, bo nie chciał o Nim słyszeć. Po części go rozumiem. Rozumiem ich oboje. Może nawet samego Zayna... Nie powinien był robić czegoś takiego, a nawet jeśli to powinien chociaż żałować. Zastanawiam się co będzie dalej. Czy Louis wyjdzie z aresztu, czy dostanie jakiś wyrok? Oby nie! Nie potrafię sobie wyobrazić Hazzy odwiedzającego go raz w tygodniu. Takie są realia większości ośrodków karnych. Nie znam się na tym, ale sprawdziłam w internecie. Tommo nie zasługuje, by trafić w takie miejsce... On jest na to za dobry.


***NICK***

Miałem drobne problemy ze znalezieniem dobrego prawnika, ale dałem sobie radę. Najpierw powiedziałem Danielle co się stało. Ona wzięła na siebie Harry'ego. Powiedziała, że go odwiedzi. Ja również już u niego byłem. Trzyma się jakoś. Tak sądzę. Nie jest z Nim źle, ale też nie za dobrze. Z Louisem jest w porządku, trochę narzeka, ale mu przejdzie. Prawnik już coś wymyślił i podobno pomysł jest niezły. Polega głównie na domniemaniu niewinności czy czymś podobnym... To nic skomplikowanego, najprostsza linia obrony. Adwokat Lou jest całkiem niezły... Nie znam się na prawie, więc zaufam tutaj temu co mówi. Mama Louisa, Jay była w szoku, gdy jej o tym wszystkim powiedziałem. Chciała, żebym jej to wytłumaczył. Sam wiem tyle, ile powiedzieli mi Larry. Lubię ich tak nazywać. To słodkie... Miałem odwiedzić Malika, ale najwidoczniej Tommo miał na myśli coś, po czym mógłbym spać w celi obok niego. Nie skorzystam. Więzienie zmienia ludzi... Nasz Lou jest tam dopiero kilka dni. Mam nadzieję, że nie będzie mieć problemów z licencją lekarską...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Odrobinę krócej niż zwykle, ale sądzę, że wystarczy. Nie napiszę tutaj nic długiego, bo na prawdę nie mam czasu. Ledwo zdążyłam skończyć rozdział. Więc: pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w tym powoli kończącym się już tygodniu. :)

17 komentarzy:

  1. cudowne <3 nie mogę doczekać się następnego :)

    ~ http://givemelove.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz!! Trochę krótki, ale i tak baaardzo mi się podoba. Tak samo jak Nick jestem ciekawa co będzie z Lou.. Mam nadzieję że jakoś wyjdzie z aresztu, albo chciaż skrócą mu wtrok do minimum. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Weny i do napisania!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się podoba <3 super jest *.*
    czekam na kolejny rozdział ;**
    powodzenia w pisaniu ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial super! Mam nadzieję że Lou wyjdzie z więzienia już w nastepnym rozdziale.
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem co mam napisać, bo sobie płaczę. Tak mi cholernie brakuje Larry'ego.
    Weny!
    Kocham. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Po raz kolejny super rozdział...Ciekawa jestem co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na to co wymyślisz w kolejnych rozdziałach. Jak potoczy się sytuacja Larry'ego? Jestem bardzo tego ciekawa :P
    Czekam na kolejną notkję oby jka najszybciej ;)
    Weny chodź tobie jej nie brakuje :*
    Zux <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Och! Piękny rozdział. A z Zayna cham jakich mało! Mam nadzieję, że wszystko się ułoży... Kochana! Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam chwilowe roblemy z netem i dlatego nie skomentowałm poprzedniego rozdziału, bo przeczytałam go dziesiaj i nie widziałam w tym sensu . Oba rozdziały jak zwykle świetne (: Oby ten prawnik wyplął Lou i Hazze z tego... Czekam na kolejny ;

    @kevinomania

    OdpowiedzUsuń
  10. Normalnie kocham Zayna, ale w tym opowiadaniu go nienawidze! Niech z Larrym wszystko wyjdzie <3 Kocham twoke opowiadanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć. Ostatnio niechcący natknęłam się na Twój blog, w sumie nie wiem nawet, jakim cudem. Nie słucham One Direction, ale też nie jestem ich antyfanką. Mają fajne piosenki, lecz zdecydowanie nie mój gust.
    Do rzeczy. Genialny pomysł na opowiadanie, naprawdę tak myślę. Lecz razi mnie kilka drobnych błędów i jestem zła na siebie, że nie odnalazłam Twojego bloga wcześniej. Konkretniej; gdybym od początku śledziła losy bohaterów, to z każdym następnym rozdziałem mogłabym podpowiedzieć Ci, gdzie są literówki, a gdzie nie ma przecinka. To ważne, uwierz mi. Na początku, widząc te wszystkie błędy miałam ochotę wyłączyć okno Twojego bloga, bez urazy, ale mnie takie drobnostki irytują. Nie chcę, abyś odebrała ten komentarz jako negatywny, ponieważ podoba mi się Twoja twórczość, choć gorzej jest ze stylem.
    Przede wszystkim od pierwszego rozdziału aż do teraz boli mnie, gdy robisz coś takiego:
    ''-Harry, ja... Ja nie wiem. Po prostu chciałem Cię zobaczyć. ''. W opowiadaniu nie piszemy dużych liter, np. w wyrazie ''cię'', ponieważ nie jest to list, albo choćby komentarz. Owszem, ja używam dużych liter, bo jest to zwrot grzecznościowy, tak jak w liście. W opowiadaniu tak nie robimy.
    To był dla mnie jeden z mocniejszych argumentów, aby zakończyć swoją przygodę z opowiadaniem Larry. Jednak wciągnęło mnie, nie żartuję. To trochę dziwne, bo o ile się nie mylę, zawsze miałam złe mniemanie o blogu, gdy brakowało choćby pięciu przecinków, a (bez urazy) w twoim opowiadaniu brakuje ich aż nad to.
    Przepraszam, nie jest mi dobrze z tym, że tak Ciebie ochrzaniam, lecz musiałam to wyrzucić z siebie. Jeżeli nie masz nic przeciwko, mogłabym od pierwszego rozdziału poprawić to i owo. Uwierz mi, że blog czyta się zupełnie lepiej, gdy tekst posiada małą ilość błędów.
    Jeszcze raz przepraszam, nie gniewaj się, jeśli moja wypowiedź w jakiś sposób Cię uraziła.
    Zostawiam Ci mój numer gadu-gadu, gdybyś się jednak namyśliła na poprawienie przeze mnie rozdziałów. Będę zaszczycona ;D
    46253611

    OdpowiedzUsuń
  12. Weny życzę !
    Kocham to opowiadanie *.*
    Nie mogę się doczekać co dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne *.* Kiedy następny rozdział, bo już prawie tydzień czekamy :P Mam nadzieję, że szybko się pojawi i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No kiedy znowu będzie nowy rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Omomomo niesamowity rozdział ! Nie mogę się doczekać kolejnego !
    Zapraszam do mnie :)
    http://incredilble-men-and-me.blogspot.com/2013/03/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń