26 września, 2012

Rozdział 19


***HARRY***

Kolejny nudny poranek. Ciekawe jak zareagują nauczyciele widząc mnie po kolejnej nieobecności. Dopiero kończyłem nadrabiać poprzednie zaległości, a już mam kolejne z wczoraj. Byłem na kręglach z Zaynem i muszę przyznać, że było świetnie. Taka luźna atmosfera, a Malik był wyjątkowo wesoły i miło spędziliśmy wieczór. Oczywiście musiałem przegrać z moim kolegom... Ale to nie ważne, liczy się gra, a nie wynik. Powiedział, że martwił się o mnie. Nie wiem już co mam myśleć o naszych relacjach. Z dnia na dzień staliśmy się kumplami, może wkrótce zostaniemy przyjaciółmi. Dlaczego nie potrafię się przed nikim przyznać do naszych przyjacielskich stosunków. Może wstydzę się, że tak łatwo potrafię wybaczać i obdarzać zaufaniem... Chciałbym wyznać prawdę Lou, nie prawdę o Zaynie, chciałbym mu powiedzieć, że go kocham całym sercem. Oczywiście nie jestem w stanie tego zrobić. Nickowi również nie opowiedziałem o tych uczuciach. To taka moja mała tajemnica. Nie dzielę się nią z nikim. Bardzo ciężko mi to ukrywać, zwłaszcza przed Tommo. Dlaczego muszę być zakochanym właśnie w nim? W kimś, kto jest dla mnie jak ojciec, opiekuje się mną i troszczy. Tylko ja mam takie dziwne życie... Usłyszałem pukanie do drzwi, powiedziałem 'proszę'. Do mojego pokoju wszedł BooBear. Uśmiechnąłem się lekko i zauważyłem, że leżę w bokserkach na pościeli. Przykryłem się i spojrzałem na niego z lekkim zawstydzeniem.
-Wstajesz już? Spóźnisz się do szkoły. -zapytał patrząc mi w oczy. Wydawało mi się, że uwodzicielsko. Ach ja i te moje chore myśli...
-Taak, oczywiście. Nie śpię już. -odpowiedziałem szybko starając się unikać jego wzroku. Jeszcze chwila i rzuciłbym się na niego całując go, ale oczywiście nie powinienem. Po chwili ciszy mój opiekun wyszedł i odetchnąłem z ulga. Udałem się w stronę łazienki i postanowiłem wziąć zimny prysznic, aby ochłonąć... On tak na mnie działał... Nie potrafię się mu oprzeć, już raz się nie powstrzymałem i nie mogę sobie na to pozwolić po raz drugi. Czy kiedyś to odejdzie? A może kiedyś będziemy razem? Styles, przestań, te głupie myśli. Louis nie zainteresuje się mną w tym sensie... Wychodząc z kabiny prawie się poślizgnąłem, może gdyby to się stało to zniknęłyby wszystkie moje problemy... Dlaczego ja nie zginąłem  w tym cholernym wypadku zamiast nich? Wtedy wszystkim byłoby łatwiej... Zabiłem je i nie potrafię się pozbyć poczucia winy. Tak powiedziałem, mojemu lekarzowi. On twierdzi, że nie potrzebnie czuję się winny, bo gdyby mnie tam nie było, wypadek również mógłby się wydarzyć... Próbuje mi to wmówić, ale gdyby mnie tam nie było to mama nie denerwowałaby się i jechała uważnie... Może powinienem ze sobą skończyć? Moje życie to jedna wielka porażka... Zabiłem rodzinę i jestem tylko problemem dla Louisa... Na dodatek kocham go, a on nie odwzajemnia moich uczuć. Ludzie się o mnie martwią, gdyby mnie nie było to by się nie przejmowali moim żałosnym losem... Przynajmniej Zayn już się nade mną nie znęca... Jest jeden plus na milion minusów. Ubrałem się w pierwsze lepsze ubrania, jakie znalazłem w szafie i postanowiłem wyjść z pokoju. Schodząc po schodach poczułem zapach jajecznicy. Louis nie gotuje najlepiej, ale przynajmniej da się to zjeść... Nie chcąc sprawiać sobie dodatkowych pokus usiadłem jak najdalej Tommo. Na stole zauważyłem dwa kubki z kakao, przysunąłem go w swoją stronę. Rozmyślałem patrząc na powierzchnię mojego napoju, gdy z myśli wyrwał mnie głos mojego ukochanego. Nałożył posiłek na dwa talerze i podał jeden z nich bliżej mnie. Życzył mi smacznego, po czym ja zrobiłem to samo. Jak najszybciej zjadłem śniadanie i chciałem się pożegnać z Lou krótkim 'cześć'.
-Nie uściskasz mnie na pożegnanie? -słysząc to podniosłem głowę patrząc na niego. Nie sądziłem, że to powie. Ucieszyła mnie perspektywa jego bliskości, więc wtuliłem się w jego tors i zamknąłem oczy, chcąc by ta chwila trwała wiecznie. Może dla niego to tylko nic nie znaczący przytulas, ale dla mnie najpiękniejsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. Przez ten krótki moment byłem szczęśliwy. Trwało to coraz dłużej, dziwiłem się że nie powiedział czegoś w stylu 'wystarczy już, spóźnisz się na lekcje'. Nie miał nic przeciwko naszej drobnej czułości. Postanowiłem być rozsądny i skończyć tą chwilę. Odkleiłem się od niego i powiedziałem 'do zobaczenia' uśmiechając się do niego radośnie.
-Tak lepiej. -odparł Tommo. Po jego wypowiedzi zaśmiałem się cicho i poszedłem w stronę drzwi. Założyłem kurtkę i buty po czym otworzyłem drzwi.
-Zapomniałeś kluczy! -krzyknął mój opiekun po czym podszedł trochę bliżej i rzucił je w moją stronę. Złapałem i powiedziałem 'dzięki' zamykając drzwi. To był jeden z lepszych poranków. Z samego rana miałem złe myśli, a Lou jakby to wyczuł i poprawił mi humor drobnymi gestami. Zakochuję się w nim coraz bardziej... Czyżby on miał taką 'męską intuicję'? Może robi to wszystko nieświadomie. Czyżbym był dla niego jak syn? Syn którego nie ma przez swój młody wiek? Pozytywem tej sytuacji byłoby to, że mógłbym go bezkarnie przytulać. Nie jestem w stanie zapomnieć naszego pierwszego i ostatniego pocałunku. Chciałbym ich więcej, chciałbym go całować aż do końca świata... Dopóki słońce nie zgaśnie i ziemia będzie istnieć. Chciałbym być z nim nie tylko na tym świecie, ale i w tym innym. Chciałbym móc kochać go w życiu po życiu... Spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że muszę przyspieszyć kroku jeśli nie chcę się spóźnić... Po jakimś czasie widziałem już znajomy budynek. Przy wejściu zobaczyłem Nialla. Czymś się martwił. Podszedłem do niego i zagadałem.
-Hej, co się stało? Jesteś jakiś przybity... -rzuciłem prosto z mostu.
-Cześć, nie powinienem Ci zawracać tym głowy, ale nie wiesz może przypadkiem gdzie wczoraj był Zayn?
-Co się stało?- udawałem, że nie wiem o co chodzi.
-Odszedł z drużyny i zerwał z Michelle. Byłem u niego wieczorem, ale pani Malik powiedziała, że wyszedł i nie mówił kiedy wróci... A jeśli w coś się wplątał...?
-Wiem gdzie był. Nie martw się o niego. -znów poczułem, że nie chcę opowiadać o czasie spędzonym z mulatem. To dosyć dziwne... Dziwniejsze jest to, że nie rozmawiam zbyt często z Niallerem, ale on mi ufa i dogadujemy się.
-Jak to? Skąd wiesz? Wiem, że wasze stosunki się ostatnio ociepliły, ale nie spodziewałem się...
-Można powiedzieć, że go polubiłem. -znów przerwałem blondynowi w środku zdania...
-Powiedz mi gdzie był. Wtedy się uspokoję, on jest dla mnie jak brat, może się zmienił, ale wciąż jest moim najlepszym przyjacielem. Ja bardzo się o niego martwię i nie chcę by wpadł w towarzystwo gorsze, niż poprzednio i... -Horan gadał jak najęty, nie dość że szybko to jeszcze dużo. Sam się prosi, żeby nie dawać mu dokończyć wypowiedzi.
-Więc, byliśmy wczoraj...
-Byliście razem? -teraz on mi przerwał. Ten chłopak jest troche irytujący, ale uroczy.
-Tak, byliśmy razem na kręglach w...
-Czy Zayn mówił, że to jego ulubione miejsce?
-Chyba tak...
-To wiem gdzie byliście, kamien spadł mi z serca. Ja zawsze byłęm ten rozsądny, a on ten... -tym razem zadzwonił dzwonek. Pożegnałem się z Irlandczykiem i szybko poszedłem po książki, następnie prosto do klasy. Spóźniłem się o kilka minut na lekcję, nauczyciel jednak nie miał mi tego za złe. Godziny mijały spokojnie lecz czas bardzo się mi dłużył. Miałem nadzieję, na ponowne zbliżenie z moim ukochanym Tommo. Niestety musiałem czekać... Czekać na powrót do domu. Na kilku przerwach widziałem Zayna odrabiającego pośpiesznie pracę domową. Przeze mnie nie miał czasu zrobić tego wczoraj. Powinienem być bardziej odpowiedzialny i zaproponować wcześniejszy powrót. Chociaż... To on jest ten starszy i to on musi o sam Siebie dbać. Po raz kolejny umówiłem się z nim po zajęciach. Wpadnie po mnie i wyjdziemy gdzieś razem. Mam nadzieję, że Louis mu nie otworzy i po raz kolejny nie zamknie mu drzwi przed nosem, albo co gorsza ponownie nie pobije. Chłopak jakiś czas temu opowiedział mi jak wyglądały jego poprzednie wizyty. Nalegałem, bym to ja przyszedł po niego, ale mulat jest uparty. Ja za to jestem zbyt uległy. Muszę popracować również nad determinacją. Zadzwonił ostatni dzwonek, a ja wybiegłem z sali jak rakieta. Nie zwracałem uwagi na ludzi na których wpadałem. Po prostu chciałem być przy nim jak najszybciej. Miałem nadzieję na powtórkę z poranku, to coś czego mi potrzeba. Świadomość, że mogę go przytulić. Najelpiej każdego dnia o każdej porze. Nawet się nie zorientowałem, a już dotarłem do domu. Nacisnąłem klamkę biorąc głęboki wdech, aby odetchnąć po długim biegu. Tommo dzisiaj pracuje na nocnym dyżurze, więc cały dzień spędził w domu. Gdy przekroczyłem próg poczułem smakowity zapach. Ktoś czeka na mnie z obiadem... -Pomyślałem. Zdjąłem buty i kurtkę po czym pojawiłem się w kuchni obok kucharza.
-Już jestem. -powiedziałem stojąc najbliżej niego jak potrafiłem.
-To świetnie! Obiad jest już gotowy. Idź umyj ręce. -wciąż czekałem, aż mnie obejmie. To troche idiotycznie musiało wyglądać, po jakimś czasie najwyraźniej zorientował się o co mi chodzi. Przytulił mnie krótko, ale serdecznie. Z jego ciała bije takie przyjemne ciepło... Gdy mnie puścił starałem się ukryć moje emocje. Mój uśmiech, który ukazałem światu dopiero gdy szedłem w stronę łazienki. Umyłem dokładnie ręce po czym znalazłem się przy stole.
-Mmmm, spagetti. -wymruczałem patrząc na smakowity posiłek nałożony na mój talerz. Powiedziałem kulturalnie smacznego, po czym on mi odpowiedział. Spróbowałem pierwszy kęs. Danie było przepyszne. Gdy z naszych naczyń zniknęły już ostatnie nitki makaronu Louis wstał od stołu.
-Pozmywam. -nie chciałem go obciążać, więc nasunąłem swoją propozycję:
-Ty gotowałeś, więc moja kolej coś zrobić. -zabrałem ze stołu wszystko co było brudne. Tommo poszedł za mną.
-Masz się iść uczyć! Marsz na górę! -mówił poważnym tonem lecz gdy skończył zaczął się śmiać.
-To nie jest śmieszne! -ochlapałem go wodą sam również się śmiejąc.
-Tak się będziemy bawić? Ostrzegam, nie wiesz, że zadzierasz z dawnym mistrzem chlapania... - po chwili ja też byłem cały morkry. Oboje byliśmy. W pewnym momencie nasz śmiech ucichł, będąc blisko siebie on objął mnie w pasie patrząc w moje oczy. Ja robiłem to samo. Nasze wargi powoli zbliżały się do siebie, gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Lou szybko mnie puścił, opamiętał się i poszedł odebrać. Po chwili wrócił i powiedział lekko zakłopotany poprzednią chwilą:
-Nick dzwonił, ktoś odwołał wizytę i zapisał Cię na jego miejsce. Musisz tam być za 45 minut. Podrzucę Cię.
-Więc idę się przebrać i zrobię chociaż kilka prac domowych. -szedłem już schodami na górę, między nami było czuć zakłopotanie. Ten moment, gdy moje wargi znalazły się tak blisko jego warg... Dlaczego przede mną jest tyle pokus? Dlaczego się nie powstrzymałem? Gdyby nie telefon teraz po raz kolejny byśmy się całowali. Wyglądało, jakby on też tego chciał. Chciał mocno, ale się powstrzymywał. Możliwe, że on czuje to samo co ja?


***ZAYN***

Dzisiaj postanowiłem zrobić moje zadanie domowe, jak wzkazuje nazwa w domu. Gdy tylko skończę matmę zobaczę mojego Harrego. Po raz kolejny gdzieś wyjdziemy jak kumple. Będę mógł czuć jego bliskość przy sobie. Poczuje emocje jakimi mnie darzy. Pozytywne emocje. Zaufanie, koleżeństwo... To dziwne, że zaufał mi tak szybko. Nie mogę go skrzywdzić po raz kolejny. Nie mógłbym. Największa rzecz jakiej żałuję to wszystko co robiłem Loczkowi. Teraz widzę do czego go to doprowadzało. Okaleczał się przeze mnie. Może nie tylko przeze mnie, ale ja zapewne byłem głównym powodem.  Ze mną nie było wtedy dużo lepiej. Czułem się jak tłuczone lustro za każdym razem gdy zadawałem mu ból, nie tylko fizyczny ale i słowny. Gdybym mógł cofnąć czas... Nawet się nie zorientowałem, a praca domowa była gotowa. Jako to, że jestem jednym z lepszych uczniów nie miałem problemu z niczym, zwłaszcza z matematyką. Już miałem wychodzić, gdy przypomniałem sobie, że u mnie są jego ubrania. Wziąłem je do ręki i coś mnie skusiło, żeby je powąchać... Jego zapach, delikatny i słodki, ale zarazem męski. Działał na mnie jak heroina. Opamiętałem się i spakowałem rzeczy do plecaka. Szedłem już w stronę domu Harrego i prosiłem, żeby po raz kolejny nie otworzył mi doktor Tomlinson. Nie miałem ochoty dostać w twarz, ani próbować się tam dostać tak by lekarz nie zauważył. Gdy już byłem pod drzwiami wcisnąłem dzwonek. Po jakimś czasie usłyszałem pojedyncze i spokojne kroki. Uśmiechnąłem się myśląc, że to Loczek. Jednak gdy ujrzałem postać z mojej twarzy zniknęła radość...
-Co ty tu po raz kolejny robisz? Nie możesz się odczepić i dać nam spokoju? -krzyczał na mnie i ja nie zdążyłem nic powiedzieć. Powtanowiłem nie kłócić się z nim, tylko spokojnie rozmawiać.
-Ja do Harrego. Proszę mnie wpuścić, albo przynajmniej powiedzieć mu że przyszedłem.
-Co? Po pierwsze nie będę Cię wpuszczał do mojego domu, jeszcze tego nie zrobiłem i nie mam zamiaru, a po drugie Harrego nie ma, nawet gdyby był to bym mu nic nie przekazał. -w tym momencie wprowadził mnie w zdenerwowanie. Ten facet działa mi na nerwy. Zdjąłem plecak i wyjąłem z niego rzeczy Loczka.
-Proszę mu to dać i powiedzieć, że zapomniał je zabrać. -podałem mu poskładane elegancko ubrania. Widziałem jak w tym momencie jego twarz robi się czerwona. Najwyraźniej poznał do kogo one należą. Pociągnął mnie za kaptur do środka. Czyli jego na prawdę nie było. Przynajmniem się tego upewniłem.
-Skąd masz rzeczy Harrego? -przycisnął mnie mocno do ściany, nie mogłem się ruszyć. Sądziłem, że jako lekarz powinien być opanowany. Jak na razie na takiego nie wygląda.
-Nie pańska sprawa. Niech pan się nie miesza między nas. -rzuciłem odpychając go od siebie tak mocno, że prawie się przewrócił. Teraz moim celem było jak najmocniej go rozwścieczyć.
-Między kogo przepraszam bardzo? Jakich Was?
-Powiedziałem, że to nie pańska sprawa. Proszę przekazać Harremu że byłem i może do mie wpaść gdy wróci. Dziękuję za miłą pogawędkę. Do widzenia. -wychodząc widziałem zdumienie i szok w jego ochach. W tym właśnie momencie byłem z siebie zadowolony. Nie mam pojęcia dlaczego, tak po prostu. Wiem, że nie przekaże Loczkowi wiadomości. Poczekam do jutrzejszego dnia w szkolę. Mogę mu powiedzieć, co jego opiekun mi zrobił trochę koloryzując całą tą historię i pomijając to czego nie powinien
wiedzieć. Czyżbym chciał go okłamać? Możliwe, ale zapanowała mną chęć zemsty za to jak Tomlinson mnie traktuje. Za to, że chce mnie z nim rozdzielić...


***LOUIS***

Jestem w głębokim szoku. Co to wszystko ma znaczyć? Skąd Zayn ma ubrania Hazzy? Czemu mam się nie mieszać między nich? Czyżby to było coś więcej? Same pytania, na które odpowiedzieć mogą mi tylko dwie osoby. Jeszcze niedawno Malik darzył Harrego nienawieścią i się nad nim znęcał, a teraz mój Harry zostawia u niego swoje ubrania? Może już nie taki mój... Między nimi coś się zmieniło, na lepsze. Chociaż nie jestem pewien, czy moje podejrzenia to coś lepszego. Louis, spokojnie. Może są tylko kolegami. Nic więcej. Nie powinienem wysuwać pochopnych wniosków tak szybko. Jeśli oni są blisko siebie, to ten głupek pewnie tu jeszcze przyjdzie. Gdyby to było koleżeństwo, czy Loczek ukrywałby to przede mną? Nie mam pojęcia, w każdym razie najwyższa pora odebrać go od Nicka, a potem jechać na dyżur. A jeśli moje podejrzenia są trafne? Jeśli on tu wróci? Nieeee, po naszej rozmowie nie wyglądał na chętnego powrotu. Po za tym nie wie, że mam nocny dyżur. Do chłopaka mieszkającego ze mną czuję coś więcej. Jestem tego całkowicie pewien. Wydaje mi się, że go tracę... Z każdym dniem coraz bardziej. Dzisiaj prawie go pocałowałem. Po raz kolejny. Bardzo tego chcę, ale boje się, że on mnie odepchnie. Ostatnim razem tego nie zrobił, tylko zniknął na kilka dni. Nie mogę na to pozwolić. Jeszcze nie rozmawialiśmy i naszym pocałunku. Teraz już na to trochę za późno. Nie mam pewności jakie są jego uczucia...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mimo iż nie było jeszcze 10 komentarzy dodałam ten rozdział. Mam przypływ weny i już piszę kolejny. One shot pojawi się niestety najwcześniej w październiku. Nie mam 'takiego' natchnienia. Minęło ponad tydzień od publikacji 18 części. Postaram się to robić szybciej, ale nie obiecuję. Dziękuję Wam za każdy komentarz, czytając je po prostu mam ochotę pisać i czuję, że robię to dla kogoś, że ktoś to czyta. Historia się rozwija powoli, więc mogę Wam obiecać, że będzie dłuuuuga. Mój pomysł obejmuje już Epilog. To taki wstępny szkic, a ja ciągle mam nowe pomysły. Przepraszam, jeśli kogoś zawiodłam nowym tempem dodawania rozdziałów. W wakacje były codziennie, nawet po kilka. Teraz przez naukę muszę zwolnić. Gdybym nie dodawała czegoś długo, to znaczy że nie mam weny lub czasu. Nie porzucę tego bloga, bo to opowiadanie mnie fascynuje. Tego możecie być pewni. Tym razem nie zrobię wyjątku i nowy rozdział dopiero po 10 komentarzach. Zapraszam do więc do dodawania opinii. EDIT: Wyjeżdżam na weekend do rodziny, więc wtedy nie zdążę nic napisać. Postaram się skończyć 20 przed piątkiem...

10 komentarzy:

  1. Robi się galimatias i wtedy fabuła ciągnie się dalej- więc mamy trójkąt a nawet kwadrat jeśli dodamy Niall'a bo on na pewno coś czuje do Zayn'a.

    P.S. Zapraszam do mnie: http://ruletheworldourslove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już się nie mogę doczekać ich kissa :D http://larry-stylinson-cos-we-are-the-same.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest boski... Jak ja kocham twoje opowiadanie... Uwielbiam je czytać. Jesteś moją idolką... Zgadzam się z Secretlife - Niall na pewno czuje coś do Zayna... Niecierpliwie czekam na next'a... Bardzo Serdecznie zapraszam na www.just-by-me-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział, tylko cały czas brakuje 'Larry moment' no ale zobaczymy jak rozwiniesz teraz wszystko. mam nadzieję że masz wene i niedługo dodasz nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. boże, uwielbiam to opowiadanie. Czekam na to co będzie dalej. Wydaje mi się, że Niall coś czuje do Zayn'a ale to szczegół. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego twój blog musi być tak zajebisty ? *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. jej, to miłego weekendu.. no ale co do rozdziału, to super, serio, czekam na nn!! zapraszam też na mojego bloga (nowy!) z opowiadaniem o One Direction. Proszę, zaobserwuj i skomentuj, dobrze? :) http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/ JA TWOJEGO BLOGA OBSERWUJĘ OCZYWIŚCIE

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twoje opowiadanie czekam dalej :D

    OdpowiedzUsuń