13 lutego, 2013

Rozdział 38


***HARRY***

Powiedziałem Lou o Perrie i postanowił, że zaprosimy ją na kolację. Chciał ją poznać. Sami będziemy gotować. Mam nadzieję, że przypadkiem nie otrujemy jej i siebie przy okazji. Kogo próbuję oszukać? Ja i Tommo gotujemy całkiem nieźle. Musimy tylko poświęcić więcej uwagi temu co przygotowujemy. Po powrocie ze szkoły sprawdziłem skrzynkę na listy. Była w niej jakaś przesyłka. Znudzony wszedłem do domu. Zdjąłem kurtkę i ogrzałem dłonie pocierając je o siebie. Powinienem nauczyć się nosić rękawiczki, a pogoda powinna wreszcie zrobić się ładniejsza. Jakim cudem jest tak zimno? Zerknąłem ponownie na kopertę i nadawcą było kuratorium. Opinia tak szybko? Energicznie rozerwałem kopertę i zacząłem czytać. Z tekstu wyłapałem jedynie, że nasze kontakty są dobre, lecz niepokojące. Nie mam pojęcia co to znaczy, ale reszta była pozytywna. Ucieszyłem się i jak najszybciej zadzwoniłem do Tommo. Gdy zakończyliśmy rozmowę zacząłem nucić jakąś piosenkę. Mamy spore szczęście. Lou będzie za jakąś godzinę. Poczekam na Niego i w tym czasie odrobię lekcje. Napisałem krótkie wypracowanie na angielski. Gdy kończyłem usłyszałem otwierające się na dole drzwi. Szybko zamknąłem zeszyt i pobiegłem schodami.
-Lou! -krzyknąłem i rzuciłem się na niego całując go w usta i przytulając mocno.
-Też tęskniłem. Mówiłem, że wszystko będzie dobrze!
-Jak to możliwe, że ta opinia dotarła tak szybko? Minęły przecież dopiero trzy dni.
-Nie mam pojęcia. Nie znam się na tym. To chyba dobrze, że nie musimy już dłużej się martwić. -poszliśmy do kuchni wypakować zakupy.
-Co wymyśliłeś na dzisiejszy wieczór? -zapytałem.
-Eee, nic szczególnego. Mamy to! -wziął do rąk dwa ziemniaki uniósł je na wysokość swojej twarzy oraz uśmiechnął się. -Możemy zrobić, eee, frytki i... frytki!
-Bardzo porządne danie. A do tego ryba? Zgadłem? -zaśmiałem się.
-Czemu nie? Przynajmniej nic nie zepsujemy. Żeby było bardziej niezdrowo mamy też to! -Pokazał butelkę Pepsi.
-Aaa, rozumiem Twój plan. Fast food domowej roboty, kanapa i telewizja.
-Będzie miło. Bierzemy się do roboty! Ty pokrój ziemniaki, a ja zajmę się rybą.
-Już się robi szefie! -zasalutowałem jak w wojsku. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Obrałem kilka ziemniaków i zacząłem je kroić w odpowiedni sposób. Spoglądałem na Lou dzielnie obchodzącego się z rybą, jak na chirurga przystało. Łatwiej było kupić gotowe filety, ale nie dla Tommo. Gdy prawie kończyliśmy nasze zajęcia na swoich biodrach poczułem ręce Lou. Odwróciłem się do Niego przodem, a on wpił się w moje usta. Jego dłonie szybko wylądowały pod moją koszulką, łaskocząc moją skórę i powodując przyjemne dreszcze na moim ciele.
-Tutaj? Teraz? Za chwilę przyjdzie Perrie i... -powiedziałem cicho.
-Masz rację. -oderwał się ode mnie, a ja przyciągnąłem go z powrotem bliżej mnie.
-Nie o to mi chodziło. -złapałem go za pośladki, a on cicho pisnął w moje usta. Uśmiechnąłem się.
-Czemu Ci tak wesoło? -zapytał wędrując swoimi wargami w stronę mojej szyi.
-Tęskniłem za tym. -poczułem, jak Lou robi mi malinkę. Oboje bardzo lubimy je robić...
-Ja również. -pociągnął moją koszulkę do góry, a ja posłusznie pozwoliłem mu ją ze mnie zdjąć. Poczułem jak moja rosnąca erekcja uwięziona w spodiach ociera się o jego własną. Jego usta muskały moją skórę na klatce piersiowej. Cicho zamruczałem. Postanowiłem przejąć kontrolę i obróciłem Nas tak, że teraz on był oparty o szafkę kuchenną. Spodobało mu się przejęcie inicjatywy. Również pozbawiłem go koszulki w paski. Następnie składałem namiętne i mokre pocałunki na jego ciele schodząc powoli w dół. Gdy dotarłem do przeszkody w postaci spodni zacząłem dobierać się do paska. W końcu sobie z nim poradziłem, zębami rozpiąłem guzik i zamek tej części garderoby. Tommo jęknął, gdy uwolniłem go od uciskającego materiału. Zacząłem lizać linię wzdłuż gumki jego bielizny, aż w końcu szybko ją zdjąłem. Zacząłem całować główkę jego penisa, a słysząc coraz głośniejsze jęki powoli dołączyłem też język. Po chwili wziąłem jego członka do ust zataczając wokół niego kółka. Poruszałem swoją głową w górę i w dół coraz szybciej. Lou krzyczał moje imię, co zmotywowało mnie bardziej do działania. Zacisnąłem swoje wargi mocniej, a jego ręka wplotła się w moje loki. Wciąż nie przestawałem wykonywania swoich ruchów, a gdy usłyszałem wiązankę przekleństw, wiedziałem, że to już prawie koniec. Po chwili poczułem rozlewający się po moich ustach płyn, przełknąłem go i oblizałem wargi nie kryjąc uśmiechu. Wróciłem moją twarzą na poziom jego i pocałowałem go ponownie. Jego język wdarł się do moich ust, a ręce do zamka moich spodni. Nawet nie zdążyłem zauważyć, kiedy byłem całkiem nagi. Louis podniósł mnie lekko i usadowiła na blacie. Swoimi nogami objąłem jego biodra, a rękami oparłem się z tyłu. Chłopak dotarł do mojego ucha przygryzając lekko jego płatek. Z moich ust wydostał się głośny jęk, gdy poczułem w sobie jego palec. Poruszał nim lekko sprawiając, że mój oddech stawał się coraz cięższy. Gdy się rozluźniłem dodał kolejny. Wyjął oba palce ze mnie, a po chwili spojrzał pytająco. 'Proszę, zrób to!'- krzyknąłem. Jego penis znalazł się we mnie, a ja zacząłem krzyczeć głośniej. Powoli zaczął się poruszać w przód i w tył, a swoimi rękami jeździł wzdłuż mojego członka. Moją głowę zarzuciłem do tyłu zamykając oczy i oddając się przyjemności. Jego ruchy były coraz szybsze i mocniejsze. Teraz oboje jęczeliśmy swoje imiona będąc na skraju. Po chwili wytrysnąłem na jego brzuch jednocześnie czując rozlewający się we mnie płyn. Między nami nastała cisza, a ja wtuliłem się w jego spocone ciało. 'Kocham Cię' -powiedziałem gdy mój podbródek znalazł się w zagłębieniu jego szyi. 'Ja Ciebie też. Najbardziej na świecie'. W tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Kto to może być? -powiedziałem, a on spojrzał na mnie. Dźwięk powtórzył się, a my pocałowaliśmy się szybko i zaczęliśmy ubierać pośpiesznie to co leżało na podłodze. Lou przemył szybko ręce i twarz wodą.
-Ja otworzę, a Ty spróbuj w tym czasie doprowadzić kuchnię to porządku. -pokiwałem głową i spojrzałem na bałagan jaki zrobiliśmy. Wokół mnie rozlany był nasz płyn i leżało mnóstwo porozrzucanych rzeczy. Znalazłem wzrokiem przygotowywany przez Nas posiłek i odetchnąłem z ulgą, gdy okazał się nie tknięty.


***LOUIS***

Idąc w stronę drzwi poprawiłem jeszcze włosy. Wziąłem głęboki wdech i nacisnąłem na klamkę. Moim oczom ukazała się ładna blondynka z uśmiechem na ustach.
-Cześć, Ty jesteś Louis, prawda? -zapytała podając mi rękę. Uścisnąłem ją i pokiwałem głową. -Jestem Perrie. Mam nadzieję, że nie przyszłam za wcześnie, ani w niczym nie przeszkodziłam... -zmierzyła mnie wzrokiem wciąż się uśmiechając.
-Nie, skąd. Wejdź. Miło mi Cię poznać. -zaprosiłem ją do środka, a gdy weszła postanowiłem pomóc zdjąć jej kurtkę.
-Dziękuję. -idąc w głąb domu rozejrzała się. -Ładnie tu. Czegoś innego się spodziewałam po dwóch chłopakach mieszkających razem. -zaśmiała się, ja również.
-Szczerze mówiąc też bym wyobrażał sobie coś zupełnie innego. -w tym momencie Harry wyszedł z kuchni i podszedł do dziewczyny całując ją w policzek na przywitanie. Nie powinienem być zazdrosny, a jednak. Zaczęli o czymś szeptać śmiejąc się cicho.
-Powinniśmy skończyć kolację. Właściwie to późny obiad... -zaproponowałem.
-Pomogę Wam!
-Jesteś dzisiaj naszym gościem. Poza tym damy sobie radę, prawda Lou? -zapytał Hazz.
-Jasne, że tak. -poszliśmy w trójkę do kuchni, a ja zaproponowałem dziewczynie, żeby usiadła na krześle. W szafce wyszukałem patelnię i garnek. Ze względu na brak frytkownicy w moim wyposażeniu kuchennym poradzimy sobie bez niej. Do garnka wlałem olej i postanowiłem czekać, aż się rozgrzeje. To samo zrobiłem z patelnią. Po chwili pokrojone ziemniaki wrzuciłem do metalowego naczynia, a rybę położyłem delikatnie na patelni. Poprosiłem Hazzę, żeby na talerzu wyłożył papierowy ręcznik, aby frytki mogły okapać z tłuszczu. Loczek wyjął z szafki talerze, a ja nałożyłem na nie Nasz dzisiejszy posiłek. Mój chłopak do szklanek nalał napoju i dodał słomki. Zanieśliśmy wszystko do salonu na szklany stolik i zaprosiliśmy blondynkę na kanapę obok Nas. Włączyłem jakiś kanał z komediami i zaczęliśmy ze śmiechem oglądać Jasia Fasolę zajadając się pysznym obiadem. Gdy zjedliśmy Loczek zaniósł naczynia do kuchni.
-Harry sporo mi o Tobie mówił. Na prawdę jesteś w porządku. -powiedziała.
-A myślałaś o mnie inaczej? -zapytałem.
-Szczerze mówiąc tak. To ze względu na moment, w którym go poznałam...
-Rozumiem. Ja za to nie wiem wiele o Tobie. -stwierdziłem.
-Mam na imię Perrie, to już wiesz. Mam 17 lat i pochodzę z małej miejscowości w Anglii. Do Londynu przeniosłam się niedawno bo... -w jej kieszeni zadzwonił telefon. -Przepraszam, pójdę odebrać. To dla mnie ważne. -wyszła z pomieszczenia mijając Hazzę, który usiadł obok mnie i oparł swoją głowę na moim ramieniu.
-Jestem o nią zazdrosny. -powiedziałem.
-O Perrie? Na prawdę? -zdziwił się. -Nie masz do tego powodu. Poza tym, nie wiem czy mogę Ci to powiedzieć, ale ona jest homoseksualna. Osoba która do niej dzwoniła to pewnie Jade. -mówił zajadając paluszki.
-Kto to jest Jade? -zapytałem.
-Myślę, że ona sama powinna Ci to opowiedzieć. -siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, aż sam poczęstowałem się paluszkami leżącymi przede mną. Harry ugryzł drugi koniec tego samego, który ja miałem w ustach i jedliśmy, aż nasze wargi się spotkały w pocałunku.
-Awwww, to takie słodkie. -usłyszałem głos Perrie za sobą. Dosiadła się obok Harry'ego. -Może powinnam już iść... -zasugerowała.
-Powinnaś jeszcze zostać, poza tym... -Harry'emu przerwał dzwonek do drzwi. -Tym razem ja otworzę. -powiedział. Ja i dziewczyna byliśmy cicho starając usłyszeć kto Nas odwiedził. Po chwili obok mnie pojawił się Zayn Malik. A ten czego tu chce? Przywitał się z blondynką. Potem ze mną mając na twarzy uśmiech, zapewne udawany. Obdarzyłem go tym samym.
-Jakaś impreza beze mnie? Co robimy? -zapytał szatyn. Harry usiadł obok mnie, a mulat wcisnął się między Nas. Miałem ochotę go wyrzucić, bo znowu Nam przeszkadza.
-Po prostu oglądamy razem telewizję. -powiedziała dziewczyna.
-Chętnie się dołączę! -krzyknął Zayn z entuzjazmem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakoś udało mi się to napisać. Ten rozdział krótko zadedykuję mojej przyjaciółce Joanie ( @JoanaM013 ), która pomagała mi na początku tworzyć tę historię. Dziękuję Ci za wszystko. Nie wiem jak minęłoby mi te sześć miesięcy bez Ciebie. Wracając do rozdziału: mam nadzieję, że Larry się Wam spodobał. Nie jestem dobra w pisaniu takich scenek. Zachęcam do zadawania pytań postaciom i komentowania. Zależy mi na Waszej szczerej opinii. Dziękuję za 20 000 wyświetleń bloga. Przypominam o tym, że pod komentarzami możecie się podpisywać nazwami z Twittera.

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam Larry'ego w Twoim opowiadaniu, nie rozłączaj ich już nigdy :) ale jestem ciekawa co tam u Eleanor. Mam nadzieję, że o tym napiszesz (ale oczywiście nie chcę, żeby była z Lou czy coś). Czekam na następny rozdział :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mówiłam już że malik sie robi powoli drazniacy? Aww i dobrze ze to zaswiadczenie bylo pozytywne i Pezz polubila Lou :) czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Malik, ku*wa jak zwykle nie w pore... :/ Fajnie, że Pezz i Lou się nawet dogadują. Awwww Larry, kocham te momenty, ale i tak najsłodsze jest przytuleanie od tyłu z zaskoczenia *__*
    czekam na kolejny (:

    @kevinomania

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny :*
    sorry że krótko nie mam czasu.
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  5. Huhuh . *.* Kocham tego blogaa . :*
    OMG ,OMG . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zayn mam pytanie kiedy się WYPIEPRZYSZ z życia Harry'ego i Lou?! Wkurwiasz mnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww, jakie to słodkie :') Mam łzy w oczach, ale tak właściwie to ja też nie wiem co by było bez Ciebie :*
    Ponieważ umówiłyśmy się, że zostanę zwykłą czytelniczką, to komentuję: wow, rozdział mnie rozwalił. Pamiętasz ten dzień, a właściwie noc gdy zaczynałyśmy? Pomyśleć, że to już 38 rozdział.
    Pisz dalej, wszystko co piszesz jest naprawdę niesamowite i mam nadzieję, że nigdy nie pójdziesz w moje ślady i się nie zniechęcisz :)

    Jane <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Czekam na nexta ^^ :) A Maliczek jak zwykle nie w porę- miałam ochotę go zabić że się tak wtranżala im do domu >:c POZDROWIONKA Z GDYNI!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niewiem czemu ale Zi mi jakoś bardzo nie przeszkadza... Lubie go za to że tak bardzo troszczy się o Hazza... Kiedy dowiedziałam się że bił go tylko dlatego że władało nim pożądanie niedowierzałam w to co czytam... Oczy mi na wierzch wyszły... Z niecierpliwością czekam na NEXT'a...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten blog jest zajebisty ! *.* Kocham Larrego <3
    Zaczęłam go czytać jakieś 2/3 dni temu, jestem dopiero na 20 rozdziale ale, dodaję tu komentarz :D

    PS: Jeszcze tu nie dotarłam ,ale i tak czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały :D zajęło mi to kilka godzin ale było warto :) zakochalam sie w tym opowiadaniu <3 czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie tak mnie w ciągnęło że czytałam pół nocy *_________*
    Historia jest świetna. Ciekawa jestem z kim będzie Niall ??
    Harry i Lou <3 jak słodko :P
    Eleonor nie cierpię (w tym opowiadaniu ogólnie nie mam nic do żadnej z dziewczyn chłopców)
    Nie umiem opisać słowami jak bardzo wielki masz talent i jaką wielką wyobraźnie.. Jesteś wielka :)
    Twoja wielka fanka Zux <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Scena Larry'ego w kuchni jest nie do opisania, po prostu świetna. Rozdział cuuudowny, Perrie polubiła Lou, Lou Perrie. Może ułoży jej sie z Jade... Już się cieszę na następne wydarzenia. Xx <3
    @Love_Larry4ever

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, genialny rozdział.. a ta scenka w kuchni.. MEGA.!!.. Trzeba mieć talent żeby napisać scenę +18 i jej nie obrzydzić.. Potrafisz świetnie pisać .. No i bardzo się ciesze, że Perrie polubiła Lou.. I najważniejsze, ale się ciesze że ta opinia była pozytywna... to by było straszne, gdybu odebrano Lou Hazze.. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.. życzę weny, buziaczki.. :*

    OdpowiedzUsuń
  15. no w koncu skończyłam czytac wszystkie rozdziały i zauważyłam że to koniec :( kiedy będzie kolejny rozdział? Co do bohaterow to Zayn zaczął mnie troche wkurzac i tym sama sie sobie dziwię pojawia sie co chwile najmniej spodziewany i przeszkadza ale to dodaje uroku całej histori świetny blog płakałam już pare razy i nikt nie wiedział co sie ze mną dzieje

    OdpowiedzUsuń