15 stycznia, 2013

Rozdział 29


***ZAYN***

Może to dziwne, ale tęsknię za Harrym... Od kiedy wyjechał z Louisem w te Alpy nie odezwał się prawie ani razu. Napisałem do Niego, ale odpisał krótko zbywając mnie. Może nie robi tego specjalnie, ale czuję się jakby dawał mi kosza. Oczywiście tak nie jest, bo nawet nie próbowałem go zdobyć. Kiedyś robiłem Hazzie'mu krzywdę, a teraz gdy nie widzę go ponad tydzień myślę o Nim cały czas. Moje urodziny spędziłem z Niall'em. Loczek wysłał mi tylko życzenia. Pamiętał, ale już wtedy nie było go w kraju. Jego święto też się zbliża. Powinienem dać mu jakiś wyjątkowy prezent... Tylko co? Przez te lata co roku widziałem go w jego urodziny, chciałem złożyć mu życzenia i powiedzieć, że będzie dobrze... Byłem idiotą! Zamiast tego robiliśmy z kumplami więcej śladów na jego ciele. Taka była reguła, im bardziej chciałem go przytulić, pocałować czy porozmawiać tym mocniej obrywał... To nie była jego wina. Mną szarpią wyrzuty sumienia. Zwłaszcza, że po raz kolejny dostałem propozycję powrotu do bandy. Jedyny warunek jest taki, że znowu zrobię krzywdę Harry'emu... Najgorsze jest to, że znów się nad tym zastanawiam. Czy potrafiłbym ponownie zrobić mu krzywdę? Czy czerpałem z tego przyjemność? Powinienem przestać tak myśleć! Nigdy więcej! Obiecałem to sobie... Toczę wojnę z samym sobą. Może powinienem pokazać mu moje uczucia? Pocałować go, albo wyznać miłość? To byłoby złe i nieodpowiednie? Czy miłość mężczyzny do mężczyzny jest nieodpowiednia? Tak twierdzi moja religia... Czy ja też muszę tak myśleć? To wszystko musi być takie trudne? Dziś dzień spędzę sam, bo Niall idzie na kolejną randkę... To słodkie, że mały blondynek znalazł kogoś z kim jest szczęśliwy. Na takiego wygląda, ciągle się uśmiechając. Mój Hazzie też ostatnio ciągle się uśmiechał, a ja nie wiem co jest tego powodem. Powinienem zapytać gdy wróci. Louis pójdzie do pracy dzień po ich powrocie, a ja i Loczek będziemy mieć całe trzy dni dla siebie. Już nie mogę się doczekać! W sobotę albo niedzielę zaproszę go na obiad rodzinny. Dawno nie był u mnie w domu, a moja mama pytała co u niego i sama to zaproponowała. Pomysł jest świetny! Na pewno mu się spodoba.

***NIALL***

Denerwuję się jak idiota. Ręce mi się pocą... I trzęsą! Idę z Nathalie na kolejną randkę. Tym razem do jakiejś dosyć porządnej restauracji. Nigdy więcej nie prosić taty o pomoc w tych sprawach. Nauczka na długi czas. Mam na sobie koszulę i krawat. Czuję się dziwnie tak ubrany, a przecież na takim spotkaniu powinna liczyć się swoboda. Horan, co ty tam wiesz o miłości... Nie kocham Nat, jeszcze nie. Albo próbuję sobie wmówić, że jest inaczej. To na prawdę świetna dziewczyna, zwłaszcza w porównaniu z jej siostrą. Miłość niestety nie chce zapukać do mojego serca ponownie. Cholerny Malik! Co on takiego ma, że nie mogę o Nim zapomnieć? Piękne czekoladowe oczy, ciemną karnację, czarne i zadbane włosy, ponętne usta, które aż proszą... Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. To mama. Mówi, że powinienem już po nią iść bo się spóźnimy. Nie wiedziałem, że mamy tam być na czas... No tak, kochany tata zrobił rezerwację na stolik. Postanowiłem nie utrudniać sobie wieczoru i nie zakładać marynarki. Ubrałem tylko skórzaną kurtkę pożyczoną od Zayna i czarne eleganckie buty. Idąc przez Londyn obserwowałem ludzi idących w różnych kierunkach. Jednym było śpieszno zapewne do domu po pracy, mieli w rękach różne teczki, a inni dobrze się bawili, czego przejawem był donośny śmiech. Pod domem mojej dziewczyny byłem po zaledwie piętnastu minutach drogi. Gdy się jest głodnym na mrozie to idzie się szybciej. Mam nadzieję, że będzie mieć w torebce batoniki, tak jak ostatnio. To bardzo miło z jej strony, że mnie dokarmia w drodze na randki. Przywitałem się całusem w policzek. Mimo iż jesteśmy razem tak długo, nie odważyłem się na więcej niż ten jeden gest. Dziś pora to zmienić. Co do zawartości jej torebki nie myliłem się. Tym razem znalazłem w niej dwie czekolady. Były pyszne! Przed progiem restauracji otworzyłem drzwi mojej damie wieczoru i zaczęliśmy szukać zarezerwowanego dla Nas stolika.

***ELEANOR***

Nat wreszcie sobie poszła. Ubrała granatową sukienkę i uwierzyła mi, gdy jej mówiłam, że wygląda ślicznie. To ja jestem ta śliczna i mądra z Nas dwóch. Czemu ona po prostu tego nie zaakceptuje? Ciekawe jak tam się ma mój kochany Louis... Pewnie dobrze się bawi w tych Alpach. Za rok to mnie Tam zabierze, jako Panią Tomlinson. Już ja się o to postaram... Mam kilka nowych pomysłów, ale poczekam na rozwój sytuacji i poszukam wspólnika. Z kimś będzie łatwiej. Nie, żebym Ja, Eleanor Calder potrzebowała pomocy! Skądże! Przyda mi się po prostu ktoś naiwny, kto zrobi wszystko co mu każę. Mam już dobry materiał na pomocnika, ale na razie powinnam go jeszcze trochę poobserwować. Muszę być pewna, że ten ktoś będzie gotów na wszystko, żeby tylko rozdzielić Louisa i Harry'ego. Wygląda na to, że nikt nie zauważa ich romansu. Te spojrzenia, całusy w powietrzu, trzymanie się za ręce, przytulanie, zabawy nogami pod stołem. Jak można być na tyle głupim i tego nie widzieć? Oni na prawdę kiepsko się ukrywają. Jeśli w ogóle próbują się ukrywać oczywiście. Muszę wyciągnąć jakoś od Tomlinsona jakiej jest orientacji. Czy woli mężczyzn okazyjnie czy zawsze... Mój śliczny wygląd sprawi, że to mnie będzie pragnął, nie Stylesa. Przygotowana zawsze na wszystko!

***tydzień później***

***LOUIS***

Wróciliśmy już z Alp. Ledwo zjawiliśmy się w domu, a do drzwi zapukał Malik. Gdy Hazza mu otworzył, mulat rzucił mu się na szyję i zaczął zadawać mnóstwo pytań. Zrobiłem się zazdrosny. Szatyn przywitał się ze mną dopiero gdy usłyszał odpowiedzi. Skąd on wiedział, że jutro muszę iść do pracy? Harry ma jeszcze trzy dni wolnego i Zayn chce spędzić je z Nim bo się stęsknił. Świetnie! Nie ufam mu zbytnio. Nie wiem sam czemu moje urazy względem niego ożyły i nie sądzę, żeby szybko ponownie się schowały do worka zapomnienia. Jako to, że jest już późno zaproponowałem naszemu gościowi, żeby wrócił do domu bo jesteśmy zmęczeni podróżą. Może i byłem trochę nie miły, ale jego obecność działa mi na nerwy. Gdy drzwi się zamknęły Harry zaczął pytać czemu tak go potraktowałem. Wytłumaczyłem mu, że kiepsko się czuję. Zaproponował mi masaż przytulając się do mnie. Od razu poczułem się lepiej. Wziąłem mojego ukochanego na ręce, a on z zaskoczenia lekko zapiszczał. Pocałował mnie swoimi słodkimi ustami i zabrałem go na górę do mojego pokoju. Gdy położyłem się na nim i całowałem jego szyję powiedział 'myślałem, że jesteś zmęczony!'. Na co odparłem, że dla niego nigdy i kontynuowaliśmy nasz namiętny pierwszy raz w domu...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki i zapewne nudny. Pocieszy Was wiadomość, że już jutro będzie nowy, znacznie ciekawszy (jak dla mnie)?? Mam jeszcze napisany rozdział 30 i połowę 31. Na razie możecie zadawać pytania postaciom (jeśli oczywiście chcecie). Nową część dodam jutro wieczorem. Najlepiej nie komentujcie tego rozdziału... Wolę nie wiedzieć, jaki jest kiepski...

3 komentarze:

  1. wcale nie jest kiepski...
    ciekawe czy Niall bd z Zaynem czy z Nat...
    czekam na nowy ;D

    @kevinomania

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiepski? Jest świetny, trochę krótki ale i tak super. Czekam na dalszy rozwój zdarzeń. :33

    OdpowiedzUsuń
  3. jest zajebisty szkoda mi Nialla . ;/ ale poprostu masz talent dziewczyno . jak masz szanse rozwijaj się w tym . !!!!!!

    OdpowiedzUsuń