25 sierpnia, 2012

Rozdział 10

***HARRY***

Po rozmowie na cmentarzu pojechaliśmy do domu Louisa.Gdy zaparkował na podjeździe zauważyłem, że to spory dom. Wysiadliśmy z samochodu, otworzył bramę potem zaczął w ciszy szukać kluczy po kieszeniach. Gdy wreszcie je znalazł przekręcił zamek w drzwiach. Przekręcił gałkę i zrobił ruch ręką pokazujący abym wszedł. Nie opierałem się mu, bo zresztą nie miałem powodów. To co zastałem bardzo mnie zdziwiło. Jak na lekarza, nieźle się urządził. Wszędzie jest porządek, rzeczy są poukładane na półkach. W ogromnym salonie przed telewizorem jest wielka skórzana kanapa, fotel i szklany stolik. Ściany pomalowane są na ciepłe kolory, na podłodze są ciemne, drewniane panele. W oknach wiszą śnieżnobiałe firanki, a na parapetach stoją rośliny doniczkowe.
-Chodź, pokażę Ci gdzie co jest. -powiedział krótko, ale z uśmiechem. Następnie oprowadził mnie po całym domu. Byłem w kuchni i czymś w rodzaju gabinetu, w końcu wyszliśmy schodami na górę. Wskazywał ręką na drzwi mówiąc, gdzie jest jego sypialnia, gdzie pokój gościnny i dwie łazienki. Następnie otworzył jedne z drzwi i powiedział, żebym się rozgościł i czuł się jak w domu. To co tam zastałem nie zdziwiło mnie, patrząc na cały dom nie mogłem się spodziewać niczego innego. Tuż przy ścianie stało ogromne łóżko z dojściem z dwóch stron. Przy oknie było biurko, a obok drzwi całkiem spora szafa. Pewnie są w niej moje rzeczy. Jednak najbardziej ucieszyło mnie to, co było nad łóżkiem. Zdjęcia, dużo zdjęć. Fotografie pokazywały mnie i moją rodzinę. Było ich sporo. Przybliżyłem do łóżka i zawiesiłem swój wzrok na najnowszym obrazku. Ja, Gem i moja mama. Byliśmy w parku, jakieś pół roku temu. Spędzaliśmy mało czasu razem, więc Anne zaproponowała wspólne wyjście. Podczas spaceru panowała niezręczna cisza. Ta niezręczna cisza, za którą teraz oddałbym wszystko. Nawet nie zauważyłem, gdy zacząłem ronić łzy. Zauważyłem, że Tommo wciąż się mi przyglądał i stał w drzwiach. Podszedłem do niego lekko kulejąc i rzuciłem mu się na szyję. Powiedziałem 'dziękuję'. On nie odpowiedział nic. Odkąd opowiedziałem mu tę historię jest jakby nieobecny. Może nie powinienem był się mu zwierzać z tego co czuję? Pewnie myśli tak jak ja, że jestem mordercą. Dlatego tak mało mówi.
-Zostawię Cie już samego. Jestem zmęczony. Idę już spać. -powiedział odrywając się ode mnie i patrząc w podłogę. Odszedł.
-Dobranoc Lou. -powiedziałem, lecz już pewnie mnie nie słyszał. Zamknąłem drzwi. Postanowiłem ukrywać w sobie swoje uczucia. Od dziś przy innych będę szczęśliwy. Pomyślałem po czym usiadłem na kraju łóżka i zacząłem płakać. Nie wiem czy ze smutku, wzruszenia czy poczucia winy. Po prostu potrzebowałem popłakać w samotności.



***LOUIS***

Okłamałem Loczka, nie byłem zmęczony. Po prostu muszę przemyśleć kilka spraw. Martwię się o Hazzę. Zastanawiam się co mogę zrobić by poprawić jego samopoczucie. On czuje się winny za ten wypadek. Nie dopuszcza do siebie wiadomości, że to nie przez niego zginęła jego matka i siostra. Najwidoczniej psycholog w szpitalu nic nie pomógł. Może powinienem go zapisać do jakiegoś dobrego specjalisty? Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi. Przez ostatni czas zrozumiałem, że go kocham. Kocham go nad życie, lecz nie mogę mu tego powiedzieć. Nie jestem pewien jak by zareagował. Mógłby się przestraszyć i unikać mnie. Nie potrafiłbym wtedy sobie tego wybaczyć. Chłopak ma teraz tylko mnie i Danielle, z którą się zaprzyjaźnił. Właśnie, Dan! Jutro przyjdzie na obiad. Zapomniałem, że kiepsko gotuję. Najwyżej coś zamówimy.  Po za tym, Harry wciąż musi trzymać się diety. Pomyśle o tym jutro. Rozebrałem się do bokserek i położyłem pod kołdrą. Chciałem jeszcze porozmyślać, lecz oplotły mnie ramiona Morfeusza...
Poczułem jakiś przyjemny zapach. Spojrzałem na zegarek. Był już ranek, przez okno do pokoju wdarło się światło. Ubrałem szlafrok i zszedłem na dół. Zapach dochodził z kuchni. Wszedłem do niej i zobaczyłem Harrego. On gotował. Pięknie pachniało.
-Cześć Louis, jak Ci się spało? -zapytał z uśmiechem. Zbyt radosnym uśmiechem. Coś mi w nim nie pasowało.
-Dobrze, dziękuje. Zrobiłeś śniadanie?
-Postanowiłem choć w ten sposób Ci się odwdzięczyć. Jajecznica z bekonem za chwilkę będzie.
-Hazza, ale ty wiesz, że wciąż nie możesz jeść takich rzeczy? -uświadomiłem go, że powinien dbać o zdrowie.
-Wiem, ja już jadłem swój odpowiedni dla mnie posiłek. -cały czas był uśmiechnięty. Wczoraj płakał i obwiniał się o wypadek, a dzisiaj jest szczęśliwy? Tak szybko mu się poprawiło? Nie możliwe. W tym momencie naszykował posiłek na talerz leżący przede mną.
-Smacznego. -rzucił krótko podając mi kawę.
-Umiesz gotować?- zapytałem z ciekawości.
-Oczywiście, że tak. Mama mnie nauczyła. Twierdziła, że kiedyś będę musiał sobie radzić i nie chciała bym umierał z głodu... Kiedy wracam do szkoły? -zapytał radośnie.
-Nie jestem do końca pewien, ale chyba za kilka dni.
-Świetne. -powiedział po czym udał się do swojego pokoju. Jego dzisiejsze zachowanie było żenujące. Nigdy nie widziałem takiej radości na jego twarzy. Zastanowię się nad tym później. Teraz muszę się spieszyć do szpitala.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest już napisany rozdział 11 i jeszcze kilka. Następna część zostanie opublikowana, dopiero gdy pod tym rozdziałem będzie 5 komentarzy.

6 komentarzy:

  1. co ty tak szybko to dodajesz ? nie nadążam XD no nic, rozdział trochę krótki, ale świetny, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog :D
    Przeczytałam wszystkie rozdziały :P
    Super po prostu...<3

    Zobaczyłam link do tego bloga w shoutbox'ie na 4fun.tv i weszłam na niego :)
    Ty raz dodałaś komentarz u mnie więc się odwdzięczyłam :>
    Zapraszam do sb:
    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystko od początku do końca. Jej nie wiem co zrobiłabym na miejscu Harrego, gdybym straciła wszystkich. Cieszę się, że napotkał Lou. W sumie Harry próbuje być szczęśliwy, ale Louis coś podejrzewa, widać że Go już dobrze zna. Czekam na dalsze rozdziały bo masz talent i świetnie piszesz.
    + Właśnie dobrze, że codziennie dodajesz nowe, przynajmniej nie trzeba czekać tygodnia na nowy rozdział :)
    Miłego pisania ;*
    ~Alic

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog ! Czekam na dalsze rozdziały :D
    Pisz pisz dalej i się rozwijaj ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, świetne rozdziały. Masz talent kobieto, pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajeb*iste opowiadanie ! w niektórych momentach płaczę, a w niektórych się śmieje ;)) na prawdę super ! :3

    OdpowiedzUsuń