22 sierpnia, 2012

Rozdział 6

 ***LOUIS***

Pomysł Danielle okazał się świetny. Poszedłem do szpitala i sprawdziłem, czy Harry się nie obudził. Czego mogłem się spodziewać. Powędrowałem w stronę magazynu. Przechowujemy tam rzeczy osobiste znalezione przy pacjentach gdy ich tu przewozimy. Trochę zajęło mi grzebanie w tych pudłach. Gdy w końcu znalazłam. Plecak z kilkoma książkami, do którego zostało włożone ubrania i zawartość kieszenie mojego pacjenta. Wszystko oczywiście było wysuszone. Znalazłem klucze do domu i dokumenty, na których widniało miejsce zameldowania. Tyle mi wystarczyło.Pojechałem pod odpowiedzi adres. Przekręciłem zamek. to co tam zastałem mnie zdziwiło. Wszystko było ułożony tak, jakby ktoś miał tu wrócić. Obejrzałem cały dom, w kuchni zauważyłem zupę na kuchence. Chyba zupę. Była pokryta pleśnią. Na wszystkich meblach była cienka warstwa kurzu. Udałem się schodami w górę. Znalazłem pokój mojego pacjenta. Otworzyłem szafę i zacząłem pakować jego rzeczy. Miał sporo marynarek, rurek i koszul. Można było tam znaleźć również t-shirty z nadrukami, bluzy sportowe i dresy. Udałem się do komody. Otworzyłem jedną z szuflad. Do to tam ujrzałem przyprawiło mnie o mdłości. Skarpetki. Jak można nosić skarpetki? Zadałem sobie to pytanie. Przecież to największy wróg stóp, pomyślałem. Szufladę niżej była bielizna. Stwierdziłem, ze dam Harremu trochę prywatności i nie będę jej oglądał. Rozejrzałem się jeszcze po pokoju i pomyślałem co jeszcze mógłbym zabrać. Wziąłem kilka książek, płyt i laptopa. Poszedłem jeszcze do łazienki po kilka rzeczy osobistych. Zauważyłem żyletkę, na której było kilka zaschniętych kropli krwi. Wyobraziłem sobie jak mój Loczek się tnie. Po moim ciele przeszły dreszcze. W tej chwili do głowy wpadł mi pomysł. Zaniosłem wszystkie rzeczy pod drzwi i zacząłem czegoś szukać w salonie. Po pewnym czasie znalazłem mój cel poszukiwań. Album rodzinny. Otworzyłem go i zacząłem oglądać. Było w nim pełno zdjęć szczęśliwej rodziny. Na pierwszej stronie były zdjęcia każdego osobno. Jedno było bez podpisu. To pewnie tata Harrego -pomyślałem. Dalej były zdjęcia z dzieciństwa Loczka, jeszcze z jego ojcem. Potem zaczęło brakować tej postaci na zdjęciach. Przejrzałem wszystkie do końca i postanowiłem po drodze wstąpić do sklepu. Kupiłem wiele ramek na zdjęcia. Gdy już dojechałem i udało mi się dotaszczyć bagaż do schodów pomyślałem, że wiem gdzie Hazza będzie mieć pokój. Obok mojego. Ściany było pomalowane tam na jasno pomarańczowo. Wniosłem tam walizkę. Zobaczyłem coś i stuknąłem się w głowę. Przecież tu nie ma mebli. Zabrałem walizkę do salonu i pojechałem na zakupy. Wybrałem sporo mebli w ciemnym odcieniu. Miały przyjechać po południu. Czekałem w domu, oglądając TV, a właściwie nerwowo przerzucając kanały. Usłyszałem dzwonek do drzwi, otworzyłem je. Za drzwiami stał mężczyzna w średnim wieku z kartką papieru.
-Dzień dobry, pan Tomlinson? - zapytał formalnie znudzonym głosem.
-Tak, to ja.
-Przywieźliśmy pana meble. -po czym krzyknął: Stefan, wnosimy. -Pokazałem im gdzie mają donieść swoją dostawę. Zrobili dziwne miny, pewnie chodziło im o to, że to daleko i trzeba iść po schodach. Niech się cieszą, że nie kręconych. Uśmiechnąłem się wyobrażając sobie ich miny w takiej sytuacji. Po dwóch godzinach zapłaciłem i odjechali. Wszedłem do pokoju Hazzy. Kupiłem ogromne łoże małżeńskie z miękkim materacem, komodę, dużą szafę z przesuwanymi drzwiami, dwie szafki nocne, biurko i regał. Teraz muszę jeszcze kupić kilka innych rzeczy. Ucieszyłem się, bo lubię urządzać wnętrza. Wybrałem się do wielu różnych sklepów. Kupiłem m.in. lampkę na biurko, dwie lampki nocne, kołdrę, satynową pościel, dużo śmiesznych kolorowych poduszek, kilka kwiatków, firankę do okna, jasne puszyste i okrągłe dywany. Gdy wróciłem, wszytko umieściłem na swoim miejscu, po czym pomyślałem, że to nie wygląda jak pokój nastolatka. Już prawie zapomniałem o zdjęciach. Wyciągałem je z albumów i wkładałem do ramek. Wszystkie powiesiłem nad łóżkiem. Ubrania odziałem w wieszaki i umieściłem w szafie. Byłem zadowolony z efektu mojej pracy. Teraz tylko muszę czekać, aż mój współlokator się obudzi.

1 komentarz:

  1. To jest świetne *.* przed chwilą przeczytałam wszystkie 6 rozdziałów i jestem zachwycona :D

    OdpowiedzUsuń